28 gru 2016

Historia sztuki z pazurem

Susan Herbert „Galeria kotów. Historia sztuki z pazurem”, Media Rodzina, Poznań 2016

Marek Grechuta śpiewał kiedyś tak: „Jakże ubogi byłby świat/ Bez sztuki, źródła wzruszeń/ To najpiękniejszy życia kwiat/ Sztuka kształtuje nam dusze” i jak to często bywa ze zdaniem mistrzów, trudno się nie zgodzić. Współcześnie o sztuce się trochę zapomina, a wielbiciele obrazów to szczególna grupa. Naprzeciw niezainteresowanym malarstwem wychodzi Susan Herbert ze swoim albumem i kreatywnym podejściem do dzieł sztuki. Tam gdzie zwykliśmy oglądać mocno zakorzenione w kulturze postacie, autorka umieszcza... koty. I powstaje wspaniały album, historia sztuki z pazurem.

Czy poznajecie ten obraz?
Album prezentuje oryginalne ilustracje Susan Herbert, czyli nieco zmienionych reprodukcji słynnych dzieł sztuki w kolejności chronologicznej. I tak możemy obserwować w kociej postaci między innymi: Sarkofag Tutanchamona, „Stworzenie Adama”, „Narodziny Wenus”, „Mona Lisę” czy „Hylasa i nimfy”. Artystka w granicach możliwości pozostaje wierna oryginałom. Zachwyca mnie, że za pomocą akwareli potrafi ona idealnie zachować pociągnięcia pędzla z epoki antyku, renesansu, realizmu i innych. Z wielką dokładnością i łudzącym podobieństwem pisze ikony i maluje obrazy. Jestem pełen podziwu dla jej niebywałych umiejętności malarskich a także pracy, jaką musiała włożyć w powstanie tegoż albumu.

Susan Herbert nie ogranicza się wyłącznie do dzieł sztuki, bowiem w drugiej części odbiorca ma okazję przyjrzeć się kultowym produkcjom filmowym, z tą tylko różnicą, że w głównych rolach obsadzone są koty. I tutaj zachwyca gra światła i cienia oraz wierność oryginałom. Na pierwszy rzut oka można rozpoznać, o jakim filmie mowa. Chcecie zobaczyć, jak wyglądają koty grające jako Marilyn Monroe w „Mężczyźni wolą blondynki” czy Nosferatu z filmu Murnaua? Sięgnijcie po ten album.  Naprawdę trudnym zadaniem jest połączenie i zachowanie proporcji kota, mającego kształt człowieka. Zdarzały się ilustracje, na których te proporcje zostały zachwiane, ale to mankament w świetle wielu fascynujących obrazów. Herbert jest artystką odważną, kreatywną, a przede wszystkim utalentowaną.

7 gru 2016

Kłótnie między regałami #1


Ileż to razy po przeczytaniu targającej Twoimi emocjami lektury nie miałeś się do kogo odezwać i musiałeś dusić w sobie wszystkie te wrażenia związane z książką? Domyślamy się. Radek i Dominika – czyli my, autorzy wpisu – takiego problemu nigdy nie mieliśmy. Gorzej gdy nasze zdania diametralnie się różnią. Wówczas w ruch idą ostre słowa i cięższe rzeczy. A wszystkie kłótnie toczą się między regałami. Dzisiaj będziemy rozmawiać o trylogii Ransoma Riggsa, w której skład wchodzą następujące tytuły: Osobliwy dom pani Peregrine, Miasto cieni i Biblioteka dusz. Dla rozróżnienia naszych stanowisk, Radek wypowiada się pogrubionym pismem, Dominika zwykłą czcionką. 

Ransom Riggs uwielbia opowiadać historie. Czasami używa do tego słów, czasami zdjęć, a innym razem obu tych środków. Pisać zaczął we wczesnej młodości, do czego używał starej, często zacinającej się maszyny do pisania. Fotografię pokochał pewnego Bożego Narodzenia, gdy otrzymał swój pierwszy aparat. Podróżuje do miejsc, które trudno znaleźć na mapie, gdzie lubi nurkować. Osobliwy dom pani Peregrine przez ponad rok gościł na liście bestsellerów dla dzieci magazynu The New York Times i doczekał się adaptacji filmowej w bieżącym roku.

Nasza przygoda ze światem Jacoba zaczęła się chyba w tamtym roku, gdy wpadł mi w ręce „Osobliwy dom pani Peregrine". Pamiętam, że nie kryliśmy zachwytu nad bohaterami, światem przedstawionym i wieloma innymi elementami, które składają się na sukces, jak już możemy stwierdzić, całej trylogii. Ale zanim przeczytaliśmy dwa kolejne tomy, obejrzeliśmy adaptację wcześniej wspomnianej książki. Ekran jednak znacznie ogranicza pole dla wyobraźni i odbiega momentami od dzieła Riggsa, czyż nie?

29 lis 2016

Królestwo jakich wiele


Katarzyna Wasilkowska ,,Królestwo jakich wiele” Literatura, Łódź 2016


Poznajcie miłościwego króla i jego królewską rodzinę: królową Babkę i jej mopsa Pusię, jego żonę zwaną ,,miłościwa pani”, no i cudowną jakże mądrą córeczkę Tuberozę. Żyją sobie w królestwie, jakich wiele w jakim żyjesz i Ty drogi czytelniku. Domyślasz się jakie to królestwo? Tak! To królestwo często zwane rodziną.

Książka Królestwo jakich wiele jest wyjątkowa. W każdej rodzinie jest inaczej. Są upadki, problemy, złości oraz radość, ale przede wszystkim miłość i mocne strony familii.. Tutaj, w powieści, bohaterzy wiedzą jak rozwiązać każdy problem. Miłościwy król i miłościwa pani poradzili sobie nawet z kaprysem Tuberozy, wówcza gdy nie zachowywała się, jak na królewnę przystało! Według królowej Babki cała ta farsa była niedorzeczna. Jednak rodzice szybko sobie poradzili z całym zamieszaniem. Nie chcę wam zdradzić niczego więcej, ponieważ chcę, abyście poczuli to co ja, gdy czytałam tę książkę. A niebywałymi zaletami powieści jest to, że dowiecie się:

28 lis 2016

Kot Karima i obrazki

Liliana Bardijewska „Kot Karima i obrazki", Literatura, Łódź 2016

Ostatnio bardzo wiele słyszy się o Bliskim Wschodzie, o toczących się tam wojnach oraz ludziach, którzy muszą uciekać z własnych domów. O tym między innymi opowiada niezwykła książka Liliany Bardijewskiej pod tytułem Kot Karima i obrazki. Arcyciekawa, krótka i czasami śmieszna lektura jest idealna na zimowe wieczory.

W każdym z siedmiu rozdziałów pojawia się jeden obrazek, co nadaje książce świetny, niepowtarzalny klimat. A właściwie o czym ona opowiada? To bardzo proste do określenia: o perypetiach kota Bissa, jego właściciela – Karima – oraz losach kilku innych postaci. Główny bohater potrafi malować piękne obrazki i każdy z nich pokazuje swoim kolegom czy też nauczycielom. Nie raz, nie dwa Biss ratował obrazki przed całkowitym zniszczeniem na przykład przez psy i inne wrogie okoliczności.


Wszystkie ilustracje Karima kryją za sobą różne historie z jego życia. Te opowieści Biss snuje swoim przyjaciołom z wielkim rozrzewnieniem, bo choć w Europie jest bezpieczny, tęskni za swoją ojczyzną. Opowiadania te są w lekturze wyróżnione pogrubionym drukiem i przedstawiają losy Karima oraz całej jego familii po opuszczeniu Syrii. Bardzo rzeczowe, krótkie i poważne wprawiają w zadumę tych, którym kot je opowiada. Do tego grona należy zaliczyć również czytelnika.

11 lis 2016

Dlaczego niezłe ziółko?

Barbara Kosmowska „Niezłe ziółko”, Literatura, Łódź 2016

Eryk, choć z Babcią Malutką spędził niewiele czasu, jest szczęśliwy, że starsza pani zatrzyma się na dłużej w jego domu. Nikt tak jak Babcia Malutka nie potrafi wysłuchać chłopca i opowiadać o dalekich podróżach. A co jeszcze ważniejsze ‒ nikt tak dobrze Eryka nie rozumie. Nie zawsze jednak wszystko układa się tak, jak tego pragniemy. Kiedy świat Eryka nagle pustoszeje, to, co cieszyło najbardziej, staje się udręką, przed którą nie da się uciec nawet do domku na drzewie. Ale czy Eryk musi uciekać? Czy dar mądrości, jaki otrzymał w prezencie od babci, wystarczy, by odkryć swoją wartość, nowych przyjaciół i jasne strony dorastania?

Barbarę Kosmowską kojarzyłem dotychczas ze wspaniałą „Pozłacaną rybką” i dwoma tomami przygód niejakiej Buby. Autorka pisała dla dorosłych, potem dla młodzieży, a od roku wydaje powieści głównie dla najmłodszych czytelników. Przez krótki czas była nauczycielką języka polskiego w Bytowie – swoim rodzinnym mieście.

„Niezłe ziółko” emanuje pozytywną energią i baśniowością. To bardzo ciekawa mieszanka, której owocem jest lektura zaszczepiająca w sercu czytelnika ciepło i nadzieję na coś nieokreślonego. Myślę, że to zasługa bliskości między Babcią Malutką a Erykiem – ich niemal intymne rozmowy odbywają się z udziałem czytelnika, który stara się zrozumieć problemy postaci oraz zachować to wszystko w sekrecie, by nie nadszarpnąć ich zaufania. Na stronach tej książki toczy się prawdziwe życie, a możliwość uczestnictwa w nim tworzy między odbiorcą a bohaterami silną więź, dzięki czemu czytelnik nie pozostaje obojętnym na losy Eryka. Opisana historia zagnieżdża się w umyśle i z pewnością pozostanie tam na długo.

6 lis 2016

Historia z końca świata

Źródło
Katarzyna Ryrych „Koniec świata nr 13”, Wydawnictwo Literatura, ilustrowała Katarzyna Kołodziej, str. 189

Dwunastoletnia Sabina żałuje, że nie mieszka w bloku jak wszyscy, a jej tata nie jest elektrykiem. Jednak kamienica na Końcu świata numer 13 to jej dom. Jak się okazuje – absolutnie wyjątkowy! To pachnąca sztuką i cyganerią przyjazna przystań dla znajomych artystów, to dźwięki tanga, to kolorowe ptaki cudaki. Sabina powoli zaczyna dostrzegać, że artystyczna rodzina to najpiękniejsze, co mogło się jej przytrafić w życiu. Podobnie jak pierwsza wakacyjna praca i nowy przyjaciel na dobre i na złe. Dziewczyna czuje w kościach, że idzie nowe. Niektórzy nazywają to „dorastaniem”. 

Co mógłbym powiedzieć o tej książce? Przede wszystkim na myśl przychodzi mi jedno słowo: BOMBA! „Koniec świata nr 13” Katarzyny Ryrych jest jedną z najciekawszych i najbardziej zaskakujących książek, jakie dotychczas czytałem. A, uwierzcie, było ich sporo! Ale nie to jest naważniejsze, ile książek przeczytałem. Przejdźmy do omówienia dzieła Pani Ryrych. Książka opowiada o tym, że koledzy i koleżanki Saby – przezwisko Sabiny Muzykant i imię psa Pani Malinowskiej – dostają wspaniałe prezenty, na przykład:

1.  Marta jedzie na obóz językowy na Maltę.
2. Bogdan wraz z rodzicami wybiera się do salonu po nowy czerwony skuter.
3. Adam ma dostać nowy komputer.  

A Sabina zazdrościła tych wyróżnień kolegom, ponieważ sama niczego nie dostała za świadectwo z czerwonym paskiem. Jej rodziców nie było stać na takie prezenty, ponieważ mama i tata Sabinki byli artystami. W domu zastaje rodzinę: mamę Paulinę, tatę Piotra, Ciotkę Plotkę i Wuja Psuja. Wszyscy byli zadowoleni ze świadectwa Saby, tylko nie ona sama. Na dodatek jej rodzice jadą do Francji i to bez niej, bo azjatyccy turyści kupują „ptaszki straszki” mamy dwunastolatki. Zostaje ona z babcią Funią i Zuzą na cały miesiąc nieobecności rodziców.

12 paź 2016

Czy pozłacana rybka spełnia marzenia?

Barbara Kosmowska „Pozłacana rybka", Literatura, Łódź 2014, wyd. II

Kto z nas chociaż raz nie zamarzył sobie złotej rybki, by ta mogła spełnić jego najskrytsze marzenia? Alicja jest Bardzo Rozpieszczaną Jedynaczką. Poznajemy ją w przełomowej chwili dla jej życia - rodzice się rozwodzą. Jej życie zmienia się w slalom pomiędzy domem ojca i jego wybranki, a swojej ukochanej, zwariowanej mamy. Pewna dnia na świat przychodzi Fryderyk, którego Alicja nazwała Jaszczurką. Tamtego pamiętnego dnia życie młodej dziewczyny przewraca się do góry nogami. Nic już nie będzie jak kiedyś...

Barbara Kosmowska w swoim dziele porusza temat dla wielu ciężki. Spotykamy się tutaj z rozstaniem rodziców. Jedno z nich zakłada nową, szczęśliwą rodzinę. Co jednak ma począć młoda dziewczyna, która nigdy nie powinna przeżywać takiej sytuacji? I właśnie to jest ten temat, jaki autorka stara się nam przybliżyć w sposób ciekawy i łatwy w odbiorze. Często dochodzi do ważnych rozmów pomiędzy rodzicem a dzieckiem, które nie raz wzruszają, czasami nawet wywołują w czytelniku gniew. Jedno jest pewne - autorka to mistrzyni w zmuszaniu czytelników do refleksji.

4 paź 2016

Bardzo optymistyczne zielone martensy

Joanna Jagiełło „Zielone martensy”, Nasza Księgarnia, Warszawa 2016

Zdaniem Feliksa szkoła przypomina front, na którym toczy się walka nie na pięści, lecz na marki ciuchów i smartfonów. On jednak nie zamierza brać udziału w tych zawodach, zwłaszcza że ma znacznie poważniejsze problemy i cały dom na głowie. Otylia również odstaje od reszty uczniów gimnazjum: barwne ciuchy, aureola rudych włosów, lekka nadwaga, którą dziewczyna w ogóle się nie przejmuje, i charakterystyczne zielone martensy… Oraz optymizm, którym zaraża, choć i jej nie brakuje zmartwień. Nic dziwnego, że Feliks od razu zwraca na nią uwagę. Tę dwójkę outsiderów szybko połączy przyjaźń – a może coś więcej?

Jakiś czas temu Joanna Jagiełło porwała moje serce wyśmienitą trylogią o losach Linki i jej bliskich. „Zielone martensy” w okamgnieniu stały się moim najnowszym książkowym celem. Nie czytałem opisu, nie zaznajamiałem się z tematyką ani wskazaną grupą odbiorców. Po prostu twórczość tej autorki tak mocno utkwiła w moim sercu, że nie sposób pominąć nowości wydawnicze spod jej pióra. Ciągle zadziwia mnie fakt, że Jagiełło potrafi tak dogłębnie poznać życie współczesnego nastolatka, co przejawia się w kreacji bohaterów. Realistycznych i bliskich każdemu czytelnikowi. Pisarka wnika w życie młodzieży, jakby sama nią była (och, wybaczcie to niefortunne i brzydkie sformułowanie).

23 wrz 2016

Kręta droga poznania samego siebie

Dorota Terakowska "Ono", Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014

Dorota Terakowska, kierując swoje pierwsze książki do dzieci i młodzieży, zmuszona była poruszać pewne problemy powierzchownie, by dbać o łatwość odbioru swoich dzieł. Dziwi zatem fakt, że pisarka postanowiła napisać „Ono” – powieść kierowaną do dojrzałych czytelników, dogłębnie poruszającą niektóre problemy zarówno jednostek, jak i społeczeństwa. Dzięki poczynieniu tego odważnego kroku, dzieło Terakowskiej po trzynastu latach od pierwszego wydania przez Wydawnictwo Literackie nie traci na aktualności, a czytelnicy sięgają po nie z równym zainteresowaniem, co niegdyś.

Główną bohaterką powieści jest Ewa, dziewiętnastolatka mieszkająca w niewielkim miasteczku na południu Polski. Mieszka z rodziną, ale wbrew temu czuje się bardzo samotna. Czeka na coś, co odmieni całkowicie jej los, wydarzenie otwierające nowy rozdział w jej młodym życiu, niezapomnianą miłość. Tymczasem jej marzenia zderzają się z brutalną rzeczywistością – w wyniku gwałtu zachodzi w ciążę. Dowiadując się, że młody płód słyszy, Ewa stara się objaśnić nienarodzonemu dziecku zasady rządzące światem, jego jasne i ciemne strony. Jednocześnie wyrusza w podróż po  Polsce, szukając ojca nienarodzonego dziecka. Czas nieubłaganie spieszy do przodu, zmuszając młodą dziewczynę do podjęcia najważniejszej w życiu decyzji.